Od Was


Mokra szanta :)


        Moja przygoda z żeglarstwem rozpoczęła się, gdy miałam 10 lat. Po raz pierwszy wtedy pojechałam nad jeziorem Dzierżno z bratem i wujkiem. To i tak późno biorąc pod uwagę fakt, iż w mojej rodzinie wszyscy od najmłodszych lat siedzą w żeglarstwie. Tam po raz pierwszy kolega zaśpiewał mi szantę. Spodobała mi się ta melodia. Byłam zachwycona. Ale nie o tym chciałam pisać.
        Chciałam opowiedzieć pewną historię, która wydarzyła się ubiegłego lata. Byłam wtedy na rejsie na Mazurach. Trafiła mi się dość zwariowana załoga. A imprezy kończyły się najczęściej nad ranem. Tego wieczoru impreza nie zapowiadała się najlepiej. Wieczór był piękny jednak, humory nie dopisywały. Przebywaliśmy wtedy w Sztynorcie (O ile się nie mylę tego dnia swój koncert miał Korycki). Tak. Po koncercie groziła nam nuda. Postanowiłam więc, że sama zacznę grać na gitarze szanty. Siadłam sobie na jachcie i rozpoczęłam grę. Od najsłynniejszych kawałków po te mniej znane. Nagle spostrzegłam, że nie jestem sama. Oprócz mojej załogi pojawiło się kilku nowych ludzi. Ze względu na brak miejsca na jachcie, przenieśliśmy się na keje. I tam dopiero dałam popis. Ale to nie koniec historii.
        Po chwili zwróciłam uwagę na jednego żeglarza. Nie śpiewał z nami. Stał tylko z jakąś panną. Zapytałam więc dlaczego? Czy pierwszy raz jest na Mazurach? I czy nie zna żadnych szant? Odpowiedział, że zna więcej szant ode mnie, a śpiewanie ciągle tych znanych jest już nudne. Nie podobało mi się to co powiedział więc wyzwałam go na pojedynek. Polegał on na podaniu przez tajemniczego nieznajomego trzech szant, a w przypadku nie znajomości przynajmniej jednej czekała mnie kąpiel w jeziorze. Napięcie wzrosło. Jakoś nie miałam ochoty kąpać się o 3 nad ranem. Ale pojedynek to pojedynek.
        Pierwsza szanta -uff znałam nawet z radością zaśpiewałam. Druga- no udało się (Bar w Beskidzie jest dość znany). Trzecia- totalna porażka. Kto dzisiaj pamięta "Ognisko". Taka stara szanta. Poległam. Tak moi mili, kąpałam się w jeziorze o 3 w nocy. Zimno było i mokro. Ale to są właśnie uroki żeglarstwa.
        Sprawdziłam swoja wiedzę na temat znajomości szant i zrozumiałam, ze jest ich tak wiele, że nie da się znać wszystkich.

Malutka, Gliwice

POWRÓT



 
Ostatnia aktualizacja 03/02/2003